"Inglourious Basterds" ("Bękarty Wojny")

O czym to jest: Żydowski oddział specjalny rozwala nazistów.

bękarty wojny film recenzja plakat pitt waltz tarantino

Recenzja filmu:

Przy którejś z innych recenzji napisałem, że nie ma lepszego wroga w historii kina niż naziści. Zdecydowanie podtrzymuję te słowa. Naziści są najgorszą rzeczą, jaka wyrosła z gatunku ludzkiego. Cytując jednego z głównych bohaterów filmu, porucznika Aldo Raine'a: "Nazi ain't got no humanity. They're the foot soldiers of a Jew-hatin', mass murderin' maniac and they need to be destroyed." Otóż to. Dlatego też alternatywna historia II wojny światowej, w której oddział amerykańskich Żydów rusza na łowy nazistów, jest czymś właściwym i potrzebnym dla podkreślenia, kto był prawdziwym wrogiem w tej wojnie. I tylko ogromna szkoda, że ta historia nie zdarzyła się naprawdę.

Teraz fanfary, ponieważ twórcą i reżyserem filmu jest Quentin Tarantino, król groteski współczesnego kina. Każdy jego film to dzieło sztuki i tak też było tym razem. "Bękarty Wojny" miały być tarantinowską wersją "Parszywej Dwunastki", w której też chodziło o ubicie jak największej ilości nazistów. Dodajmy do tego hektolitry krwi, wspaniałą i godną Oscarów grę aktorską, dynamiczną i pełną zwrotów akcji fabułę oraz błyskotliwe dialogi, a otrzymamy prawdziwy hit. Nie przejdzie może do historii kina równie łatwo jak "Pulp Fiction" czy "Kill Bill", ale niewiele mu brakuje. Ostatnio miałem okazję obejrzeć "Bękarty Wojny" trzy razy pod rząd i gwarantuję, że każdym razem miałem z tego taką samą frajdę. Brad Pitt jako porucznik Aldo Raine jest brzydki zupełnie jak nie on, mówi ze wspaniałym niby-włoskim akcentem i stanowi wisienkę na torcie doskonałej obsady. Ale prawdziwą, tytaniczną wręcz pracę wykonał tu Christopher Waltz w roli "łowcy Żydów", pułkownika SS Hansa Landy. Ta rola przyniosła mu Oscara i wierzcie mi, że zasłużenie. Pułkownik Landa w jego wykonaniu staje w pierwszym szeregu socjopatycznych morderców w historii kina. Pozornie zawsze pogodny, ale też bezlitosny, niezwykle inteligentny i przenikliwy. To dla jego kreacji warto do "Bękartów Wojny" wracać raz za razem.

Niektórzy krytykowali ten film za fałszowanie historii. Ale ja, podobnie jak Tarantino, uważam że kino jest od tego, by nieść rozrywkę. Wszyscy lubimy historie, gdzie dobrzy zwyciężają, a złe typy dostają po mordzie. Rzeczywistość wokół nas niestety zbyt rzadko przynosi nam takie rozstrzygnięcia, więc przynajmniej w kinie możemy poczuć, że świat wrócił z powrotem do normy. A że po drodze zmiażdżył setki nazistów - tym lepiej!

Wniosek: Znakomita rozrywka, znakomity film. Jakość gwarantowana przez Quentina Tarantino.


Copyright © Jest Kultowo! , Blogger